Powered By Blogger

poniedziałek, 18 marca 2013

Genialny mistrz ataku

Należał bez wątpienia do najwybitniejszych koryfeuszów, którzy kiedykolwiek pojawili się na szachowej arenie XIX wieku. Dla miłośników wszelkich rankingów warto tutaj napisać, że według systemu pomiaru ''siły'' szachistów Chessmetrics (system rankingowy stworzony przez amerykańskiego matematyka i statystyka, Jeffa Sonasa), ranking tego szachisty w 1904 roku wynosił 2776 i był najwyższy na świecie. Hazardzista, niepoprawny wielbiciel ruletki, jak również gier karcianych, wielki szachowy mistrz o niezwykle trudnym charakterze. Nigdy nie zabiegał o to, aby pozyskać sobie wielbicieli - pewny siebie, impulsywny, hardy, mając par excellence bojową naturę - nieraz bywał szorstkim w osobistym współżyciu z ludźmi. W świecie szachowym znany był jako - genialny mistrz ataku - i na ten tytuł niewątpliwie wpływ miał właśnie jego nad wyraz mocny i burzliwy charakter. Amerykański arcymistrz Frank Marshall uznawał go do tego stopnia za niezwykle upartego, iż kiedyś powiedział o nim następujące słowa:
Jest w stanie podążać ślepo niewłaściwą drogą z większym zaangażowaniem niż jakikolwiek człowiek, którego w życiu poznałem.
Irytował przeciwników swoimi słynnymi wymówkami, zwykł bowiem zrzucać winę za porażki na skoki temperatury w pomieszczeniu czy na to, że okno było zamknięte lub otwarte - w zależności od sytuacji, w której jej doznał. Jego błyskotliwy i błyskawiczny (w szachy grał niezwykle szybko) styl gry sprawiał, że gromił nie przystosowanych do niego starych mistrzów, takich jak Steinitz czy Czigorin, zupełnie nie radząc sobie jednak z młodszym pokoleniem szachistów reprezentowanych przez Akibę Rubinsteina, Gezę Maroczego czy Siegberta Tarrascha. Urodził się 26 maja 1868 roku w Wołkowysku - okręg Grodno na terenach dawnej Polski, dzisiejszej Białorusi i ówczesnej Rosji i był rówieśnikiem wielkiego Laskera. Od lat chłopięcych żywo interesował się grą w szachową, której to w roku 1894 poświęcił się całkowicie przechodząc na zawodowstwo. W 1885 roku, jako siedemnastoletni młodzieniec znalazł się wraz z rodzicami w Łodzi. Pierwszym jego nauczycielem, który zapoznał go gruntownie z szachami był jego starszy brat, Odegrał on niezwykle ważną rolę nie tylko w życiu młodszego brata, ale zrobił też wiele dla rozwoju szachów na terenie Łodzi przyczyniając się do założenia Łódzkiego Towarzystwa Zwolenników Gry Szachowej. Będąc sam zaradnym handlowcem w tym czasie, kiedy jego młodszy brat przybył do Łodzi pragnął zapewnić bratu  odpowiednie wykształcenie i zajęcie. Jednak Dawid ze swoim młodzieńczym zapałem i temperamentem upodobał sobie Caissę, której jak już wspomniałem oddał się bez reszty i do końca swojego życia. Dlatego w 1890 roku odrzucił wszelkie plany starszego brata w stosunku do swojej osoby i powziął ostateczną decyzję poświęcenia się wyłącznie grze szachowej. W tym celu, w poszukiwaniu większych możliwości dla swojej szachowej kariery - wyemigrował do Francji, gdzie w owym czasie całe życie szachowe było skoncentrowane wokół Cafe de la Regence w Paryżu. Wówczas do najwybitniejszych szachistów zaliczali się: Arno de Riviere, A. Klerck, A. Gotz, Taubenhaus, Zitenfeld, a do częstych gości w kawiarni należał również znany teoretyk i mistrz gry praktycznej, S. Ałapin emigrant z Wilna. Przebywając i grając z tak znakomitymi szachistami  - młody Dawid uzyskał duże możliwości dla rozwoju swojego talentu. Bardzo szybko, bo już w roku 1994,  jako oficjalny mistrz Francji reprezentował jej barwy na międzynarodowym turnieju w Lipsku. Pierwszy debiut na międzynarodowej arenie wypadł udanie. Podzielił on szóste miejsce z G. Marco. Po udanym występie w Lipsku nastąpił więc szereg dalszych sukcesów. W różnych turniejach godnie bronił tytułu mistrza Francji, mistrza klasy międzynarodowej, a w końcu i tytułu arcymistrza.


     
Arcymistrz Dawid Janowski, urodzony na terenach dawnej Polski, reprezentujący barwy Francji szachista, w okresie największego rozkwitu swojego talentu w latach 1898 - 1906 z najwyższym zaintersowaniem przykuwał uwagę całego szachowego świata. Żywy, śmiały, skuteczny, błyskotliwy styl jego gry działał przyciągająco na każdego wielbiciela sztuki szachowej na świecie. Jego błyskotliwy i bogaty w śmiałe pomysły sposób rozgrywania parii zjednał jemu wiernych zwolenników,  w tym szczególnie pewnego utalentowanego i zamożnego holendereskiego artystę - zamieszkałego w Paryżu, wielkiego mecenasa szachowego, Leonardusa Nardusa. Ten mało znany i życzliwy Holender zresztą przez wiele lat materialnie wspierał Janowskiego niejednokrotnie wyciągając go z poważnych, finansowych problemów. Nigdy nie zapomniał o swoim wielki mistrzu, choć ten - jak już wspomniałem specjalnie nie zabiegał o przyjaźń i nie szukał wielbicieli swojego talentu.



Najprawdopodobniej gdyby nie spore pieniądze i z rozmachem szeroko prowadzone starania Nardusa, do spektakularnego dwumeczu o mistrzostwo świata pretendenta Janowskiego z panującym wówczas mistrzem świata, Laskerem w 1909 i 1912 roku nigdy by nie doszło. Raz, że sam Lasker postawił wówczas bardzo wygórowane finansowe warunki, a dwa, że w tych latach pojawili się na horyzoncie o wiele silniej grający od Janowskiego szachiści - chociażby znakomicie grający w tamtym okresie, Akiba Rubinstein (przypomnę, że rok 1912 zwany był/jest przez szachistów rokiem Rubinsteina). Lista turniejowych występów, jak również sukcesów Janowskiego jest bardzo pokaźna. Wystarczy tylko wspomnieć tak znakomity dla niego 1902 rok, gdzie regularnie wygrywał bądź też mieścił się wśród trzech pierwszych miejsc każdego turnieju, w jakim startował. A były to turnieje z udziałem całej wówczas światowej czołówki. Nie można też pominąć licznych gościnnych występów Janowskiego w wielu miastach Europy i Ameryki w seansach gry równoczesnej, partiach konsultacyjnych. We wszystkich turniejach i meczach, w których to nie zabrakło żadnego z ówczesnych wielkich arcymistrzów, Janowski wygrał 354 partii, przegrał 266, zremisował 130. Wynik absolutnie doskonały jeśli uwzględnimy ostatnie niezbyt udane lata występów Janowskiego, a szczególnie jego odważny i bezkompromisowy styl gry. Wiadomo bowiem, że w napiętej ostrej walce, nasyconej pomysłami taktycznymi pomyłki są nieuniknione, nawet u mistrzów klasy światowej. Janowski był graczem, który nie pozostawił po sobie żadnych prac naukowo - szachowych. Jednak jego partie do dziś stanowią szczyt pomysłowości i fantazji. Zwycięska partia rozegrana z Capablancą w Hawanie 1913 roku ukazuje też inne oblicze Janowskiego, który to pokazuje, że nie obce są mu rownież manewry charakterystyczne dla gry pozycyjnej. François Le Lionnais(1901 - 1984), francuski matematyk, wielki miłośnik i historyk szachów swojego czasu powiedział o Janowskim bardzo znamienne słowa, otóż:
Janowski był wybitny zarówny w swoich niszczycielskich atakach na szachownicy, jak również umiejętności koncentrowania figur wokół nieprzyjacielskiego króla. Bezkompromisowa,  śmiała i awanturnicza gra przyniosła jemu wiele pięknych zwycięstw i nagród za piękność. Przynależał do pokolenia Laskera, które szanowało steinitzowską rewolucję i oczywiście uznawał słuszność tej rewolucji, jednakże podobnie jak Pillsbury nie korzystal z jej płodów, tzn. po długiej i "prawidłowej" z obydwu stron grze partia sprowadzała się do remisu. Janowski potrafił dodać do ataków prowadzonych w stylu Greco, Laburdone i Anderssena strategiczny charakter i w pewnym stopniu stał się wielkim poprzednikiem Szpilmana, Tala, Larsena... Ten świetny gracz już od nas odszedł, porzucony i prawie przez wszystkich zapomniany.
Po trwającej kilka tygodni chorobie (gruźlica), Dawid Janowski zmarł na Riwierze dn. 18 stycznia 1927 roku.
 
Partia wraz z oryginalnymi komentarzami Alechina oraz Bogoljubowa i częściowo z komentarzem-dopiskiem autora bloga. Na bazie ksiazki w jezyku rosyjskim, pt. Dawid Janowski, autorstwa: S. B. Woronkow i D. G. Plisecki

1 komentarz: