Swojego czasu regularnie studiowałem dość pokaźną, pod względem ilości serię książek w języku rosyjskim, pt. "biblioteka szachisty". Każda z tych książek, zawsze na końcu każdego rozdziału szkoleniowego, zawierała pewną ilość pozycji do samodzielnego rozwiązania. Podczas studiowania książki z tej serii, pt "Ogromny świat kombinacji", utorstwa cenionego trenera szachowego, Aleksandra Koblenza, natrafiłem na pozycję, którą to zamieszczam poniżej. Dla tych, co pragną samodzielnie rozwiązać, pozycja jest w formie zadania.
Białe zaczynają i dają mata w trzech posunięciach. Tzw. trzychodówka, autorstwa czołowego czeskiego problemisty I. Chocholousa (1856 - 1930).
Elegancki, subtelny manewr królem prowadzi do mata w trzech posunięciach! Niezwykle szachowo estetyczna trzychodówka. Cóż ma jednak wspólnego z bannerem o dowcipnej treści i tematem mojego tutaj wpisu?! Już spieszę z wyjaśnieniem, i otóż: Starając się rozwiązać powyższe zadanie nagle zrozumiałem, że już gdzieś-kiedyś miałem do czynienia z identycznym zadaniem - zapewne dokładnie tym samym?! Po mniej więcej kwadransie wytężonej analizy (główna zasada, z punktu widzenia szkoleniowego, brzmi - rozwiązuj nie przesuwając bierek na szachownicy!), nadal nie miałem pomysłu, jak rozwiązać zadanie. Na domiar tego, w miarę upływu czasu nabrałem całkowitej pewności, że dokładnie z tym zadaniem już wcześniej miałem kontakt! Mało tego - również miałem identyczne problemy szukając drogi do mata! O ile pierwsze posunięcie 1. Kb1!, które ma na celu zwolnić pole dla gońca - 2. Gc1 z groźbą 3. f3 mat


- widziałem i nawet byłem przekonany, że to słuszny ruch, o tyle nijak nie mogłem "przebrnąć" przez następne, czyli 2. Kc2!


Oczywiście w końcu znalazłem rozwiązanie i uporałem się z problemem. Jednakże jedna myśl nie dawała mi spokoju -- co jest ze mną nie tak, że po raz drugi mam identyczny problem w pozycji, którą to przecież, jakby nie było dobrze znam i kiedyś rozwiązałem?!? Przecież rozwiązywałem już o wiele trudniejsze zadania, czy też etiudy i nie miałem takiego problemu, jak w tym przypadku!? Oczywiście przyczyna tego mojego, że tak powiem "zawieszenia się" tkwi w moim umyśle, nawykach - ścieżkach, którymi poruszam się zmierzając do konkretnego celu. Mamy swoje silne i mocne strony, jak również pewne schematy, którymi posługujemy się idąc do celu. Jesteśmy różni i różnymi drogami spacerujemy. Najwidoczniej to właśnie ten subtelny manewr białym królem Kb1 - Kc2, mający na celu odebranie czarnemu królowi pola d3 i zwolnienie z tego obowiązku hetmana, z jakiś nieznanych mi bliżej powodów nie mieści się na drodze, którą to zmierzam idąc do rozwiązania tegoż szachowego problemu. Mówiąc kolokwialnie i ogólnie - są takie motywy i pozycje, które mi szczególnie nie leżą. Czy można taki stan rzeczy z punktu widzenia szachów, jak również psychologii konkretnie nazwać? Zapewne tak! Jednak, czy właśnie to jest akurat najważniejsze?! Myślę, że nie. Zdecydowanie chodzi o to, żeby zdawać sobie sprawę z własnych słabości, nawyków, etc. i starać się temu przeciwstawić - w tym konkretnym przypadku poprzez umiejętny szachowy trening. I tutaj - te słowa kieruję przede wszystkim do początkujących miłośników królewskiej gry - jakże ważna jest współpraca na linii zawodnik - trener! Nie liczmy tylko na to, że jak już mamy swojego zaufanego trenera, czy też kogoś, kto zechce nam przybliżyć grę w szachy, to wystarczy jedynie podporządkować się do zaleceń tej osoby. Zdecydowanie nie. Musimy być kreatywni. Przede wszystkim starajmy się poznać samego siebie i dopiero na tej bazie próbujmy pracować - i wreszcie współpracować z drugim człowiekiem. Zresztą, ta zasada obwiązuje nie tylko w szachach, ale i w całym naszym życiu. Do tematu rozwiązywania szachowych kombinacji i kompozycji jeszcze powrócę, ale to już w całkowicie innej formie.
-
OdpowiedzUsuńTrzychodowka jest gites!
Wladek
problemista
Trzychodówka jest gigant...
OdpowiedzUsuńtu do sprawdzenia
www.problemista.fora.pl
Władek